Spotkanie z Promyczkiem
Promyczek mieszkał na wielkim, gorącym Słońcu, które jest sercem naszego Układu Słonecznego. Pewnego dnia, Promyczek chciał zobaczyć, co znajduje się poza jego gorącym domem. Wyruszył więc w podróż pełną niespodzianek i przygód.
– Mamo, gdzie lecimy dzisiaj? – zapytał Promyczek, zerkając na swoją złocistą mamę, blask Słońca.
– Dziś wyruszymy w podróż, abyś poznał inne planety naszego Układu Słonecznego – odpowiedziała z ciepłym uśmiechem.
Promyczek nie mógł się doczekać. Był bardzo ciekawy Ziemi, Marsa, Jowisza i innych planet. Każda z nich kryła coś niezwykłego i Promyczek chciał dowiedzieć się o nich jak najwięcej.
Najpierw zatrzymali się przy Merkurym. To najbliższa planeta Słońca, tak bliska, że Promyczek czuł się tam prawie jak w domu.
– Cześć, Merkury! Dlaczego jesteś taki mały i gorący? – zapytał.
– Jestem najbliżej Słońca, dlatego zawsze jest u mnie bardzo ciepło. A co do wielkości, to już taka moja natura – odpowiedział Merkury z uśmiechem.
Promyczek pomachał na pożegnanie i poleciał dalej, mijając Wenus, Ziemię i Marsa. Ziemię poznawał, gdyż słyszał o niej już wcześniej. Była pełna życia, ludzi, zwierząt i roślin.
– Ziemia, ty naprawdę jesteś piękna! – zawołał Promyczek, gdy zobaczył błękitne oceany i zielone lądy.
– Dziękuję ci, Promyczku. Twój blask daje mi życie – odpowiedziała Ziemia, lśniąc w promieniach słońca.
Tajemnica Czerwonej Planety
Po rozmowie z Ziemią, Promyczek skierował się ku Marsowi. Z daleka już zauważył, że Mars jest cały czerwony.
– Mars, dlaczego jesteś taki czerwony? – zapytał z ciekawością w głosie.
– To przez moją powierzchnię, która jest bogata w tlenki żelaza. Dają one czerwony kolor – odpowiedział Mars z dumą.
– Czy jest tutaj ktoś, kto mieszka? – zapytał Promyczek.
– Nie, promyczku, na razie jestem pusty, ale kto wie? Może kiedyś ludzie przylecą do mnie i założą bazy. – odrzekł Mars. – Czy widziałeś już moje wulkany? Mam największy wulkan w całym Układzie Słonecznym, nazywa się Olympus Mons.
Promyczek był zdumiony. Nie wiedział, że Mars skrywa takie tajemnice.
– Na pewno odwiedzę go następnym razem! – obiecał Marsowi.
Zaledwie odleciał od Marsa, zauważył, że ciemna strona planety nie jest taka cicha. Promyczek spotkał się z Phobos i Deimos, księżycami Marsa.
– Mam na imię Promyczek! A wy, kim jesteście? – zapytał z zaciekawieniem.
– Jestem Phobos, – odpowiedział jeden z księżyców. – A to mój brat Deimos. Jesteśmy dwoma księżycami Marsa. Opiekujemy się nim i towarzyszymy mu.
Promyczek był zachwycony. Nigdy wcześniej nie widział, jak planety mogą mieć swoich małych towarzyszy. Postanowił lecieć dalej, ale obiecał Marsowi i jego księżycom, że wróci.
Odwiedziny wielkiego Jowisza
Kiedy Promyczek zbliżył się do Jowisza, od razu zauważył jego ogromne rozmiary.
– Wow, Jowiszu, jesteś naprawdę wielki! – zawołał podziwiając planetę.
– Dziękuję, Promyczku. Jestem największą planetą w Układzie Słonecznym. Mam też wiele księżyców, aż siedemdziesięciu dziewięciu! – odpowiedział Jowisz z dumą.
Promyczek zafascynowany zaczął zachwycać się każdym z księżyców. Podleciał bliżej jednego, który wyglądał szczególnie ciekawie – miał lodowatą powierzchnię.
– Kim jesteś? – zapytał.
– Nazywam się Europa. Jestem jednym z księżyców Jowisza. Pod moją lodową skorupą ukrywa się ocean wody! – odpowiedziała Europa.
Promyczek był zdumiony. Słyszał o wodzie na Ziemi, ale nie przypuszczał, że można ją znaleźć także na księżycu Jowisza. W tym momencie dostrzegł jeszcze jeden niezwykły widok – Wielka Czerwona Plama.
– Co to za plama, Jowiszu? – zapytał ciekawie.
– To jest Wielka Czerwona Plama, największy huragan w Układzie Słonecznym. Trwa już od setek lat! – odpowiedział Jowisz.
Promyczek nie mógł uwierzyć, że huragan może istnieć tak długo. Po wielu fascynujących rozmowach i opowieściach, Promyczek postanowił polecieć dalej, bo przed nim był jeszcze Saturn, Uran i Neptun.