Bajka – „O Mikołaju i zaginionych reniferach”

InfantylnyBajki świąteczneBajki BożonarodzenioweBajka - "O Mikołaju i zaginionych reniferach"

Zaginione renifery

W mroźny, grudniowy wieczór, w małym domku na biegunie północnym, Święty Mikołaj szykował się do corocznej podróży, by obdarować dzieci na całym świecie prezentami. Jego wierni pomocnicy, elfy, pracowały dzień i noc, aby wszystko było gotowe na czas. Jednak tego roku coś było nie tak. Gdy Mikołaj poszedł do stajni, aby sprawdzić swoje renifery, zauważył, że brakuje dwóch najważniejszych – Komety i Błyskawicy.

Zaniepokojony Mikołaj zwołał wszystkie elfy na naradę. „Moi drodzy pomocnicy”, powiedział, „mamy poważny problem. Kometa i Błyskawica zniknęły. Bez nich nie zdołam dostarczyć wszystkich prezentów na czas. Musimy je odnaleźć!”

Elfy zgodziły się pomóc w poszukiwaniach. Podzieliły się na grupy i ruszyły w różne strony bieguna, szukając jakichkolwiek śladów zaginionych reniferów. Mikołaj, wraz ze swoim najstarszym elfem, Tobiaszem, postanowił przeszukać las nieopodal wioski.

Szli przez gęste zaspy śniegu, wołając imiona reniferów, ale odpowiadała im tylko cisza. Nagle, Tobiasz zauważył coś błyszczącego w oddali. Podeszli bliżej i zobaczyli, że to kawałek uprzęży Komety. „Święty Mikołaju, spójrz!”, krzyknął Tobiasz, „To część uprzęży Komety! Muszą być gdzieś niedaleko!”

Podążając za śladami, Mikołaj i Tobiasz dotarli do małej polany. Tam, ku ich zdziwieniu, znaleźli Kometę i Błyskawicę. Renifery leżały na śniegu, a ich nogi były uwięzione w grubej warstwie lodu.

Ratunek i zagadka

Mikołaj i Tobiasz delikatnie zbliżyli się do reniferów. „Spokojnie, moi mili”, powiedział łagodnie Mikołaj, „Zaraz was uwolnimy.” Tobiasz wyjął z torby specjalne narzędzia i zaczął ostrożnie usuwać lód.

Gdy renifery były już wolne, Mikołaj zauważył, że Kometa ma zranioną nogę. „Biedactwo, musimy zabrać cię do naszego weterynarza, elfa Barnaby”, powiedział Mikołaj. „On na pewno ci pomoże.”

Powoli ruszyli w drogę powrotną do wioski. Tobiasz prowadził Błyskawicę, a Mikołaj niósł Kometę na rękach. Po dotarciu na miejsce, elf Barnaba od razu zabrał się do opatrywania rany Komety.

„Będzie potrzebowała kilku dni odpoczynku”, powiedział Barnaba, „ale powinna być gotowa na Wigilię.” Mikołaj odetchnął z ulgą, wiedząc, że jego wierne renifery są bezpieczne.

Jednak wciąż pozostawało pytanie – co się stało? Jak Kometa i Błyskawica znalazły się tak daleko od domu, uwięzione w lodzie? Mikołaj postanowił to zbadać.

Zwołał elfy i poprosił, by opowiedziały mu wszystko, co widziały podczas poszukiwań. Jeden z elfów, mały Gwidon, nieśmiało podniósł rękę. „Święty Mikołaju”, powiedział, „gdy szukałem w pobliżu lodowej jaskini, widziałem ślady dużych stóp w śniegu. Nie wyglądały jak ślady elfów ani reniferów.”

Mikołaj zamyślił się. Kto mógł zostawić te ślady? I czy miał coś wspólnego z zaginięciem Komety i Błyskawicy? Postanowił, że następnego dnia sam zbada okolice lodowej jaskini.

Psotny Jack Mróz

Następnego ranka, Mikołaj wyruszył w stronę lodowej jaskini. Podążał za śladami, które opisał mały Gwidon, uważnie rozglądając się dookoła. W pewnym momencie, ślady prowadziły do wejścia do jaskini.

Mikołaj wszedł do środka i ku swojemu zdziwieniu, znalazł tam nie kogo innego, jak Jacka Mroza! „Jack!”, zawołał Mikołaj, „Co ty tutaj robisz?”

Jack Mróz, znany ze swoich psotnych żartów, wyglądał na zakłopotanego. „Mikołaju, ja… ja tylko chciałem trochę pożartować. Nie sądziłem, że renifery naprawdę utkną w lodzie.”

Mikołaj westchnął. „Jack, twoje żarty zaszły za daleko. Kometa została ranna, a my prawie nie zdążyliśmy z przygotowaniami do Wigilii. Musisz zrozumieć, że twoje działania mają konsekwencje.”

Jack spuścił głowę. „Przepraszam, Mikołaju. Nigdy więcej tego nie zrobię. Czy mogę jakoś pomóc?”

Mikołaj uśmiechnął się. „Tak, Jack. Możesz pomóc elfom w pakowaniu prezentów. I pamiętaj, używaj swoich mocy, by szerzyć radość, a nie kłopoty.”

Jack zgodził się i razem wrócili do wioski. Przez następne dni, wszyscy ciężko pracowali, aby nadrobić stracony czas. Jack Mróz, używając swojej magii, stworzył piękne lodowe dekoracje, które zdobiły wioskę.

Magia Świąt zwycięża

W końcu nadeszła Wigilia. Kometa, dzięki opiece elfa Barnaby, była już zdrowa i gotowa do lotu. Mikołaj, ubrany w swój czerwony strój, wsiadł do sań. Renifery, prowadzone przez dzielnego Rudolfa, były podekscytowane nadchodzącą podróżą.

Zanim wyruszyli, Mikołaj zwrócił się do elfów i Jacka Mroza. „Moi drodzy, dziękuję wam za waszą ciężką pracę i poświęcenie. Bez was, nic by się nie udało. Jack, dziękuję ci za pomoc i nauczkę, którą otrzymałeś. Pamiętaj, używaj swoich mocy mądrze.”

Jack uśmiechnął się i skinął głową. „Wesołych Świąt, Mikołaju. Bezpiecznej podróży!”

Z tymi słowami, Mikołaj strzelił lejcami i renifery wystartowały. Wznosząc się coraz wyżej w gwiaździste niebo, Mikołaj krzyknął swoje tradycyjne „Ho, ho, ho! Wesołych Świąt!”

I tak, dzięki współpracy, przyjaźni i odrobinie świątecznej magii, Mikołaj znów wyruszył w swoją niezwykłą podróż, niosąc radość i prezenty dzieciom na całym świecie. A historia zaginionych reniferów stała się kolejną wspaniałą opowieścią, którą elfy przekazywały sobie z pokolenia na pokolenie, jako przypomnienie, że w Święta wszystko jest możliwe, gdy ma się w sercu miłość i dobro.

Przeczytaj również

Komentarze

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj